Recenzja filmu

Jestem Jezusem (2010)
Valerie Gudenus
Heloisa Sartorato

Wszyscy jesteśmy Chrystusami

Autorki dokumentu wykonały kawał solidnej pracy. Nie dość, że przedstawiły Jezusów w ich środowiskach, nakreśliły ich historię, przedstawiły ich przekaz i zrobiły to w niebanalny sposób, to
Kto by pomyślał, że podczas gdy większość ludzi na świecie żyje sobie spokojnie w oczekiwaniu na ponowne przyjście Chrystusa, On już dawno jest wśród nas. Co więcej, jest ich aż trzech! Z pełną świadomością absurdalności tej nowiny, reżyserki dokumentu "Jestem Jezusem" opowiadają o ich działalności misyjnej w różnych zakątkach Ziemi.

Valerie Gudenus i Heloisy Sartorato dobrały swoich bohaterów tak, że mimo wspólnej tożsamości różnią się między sobą absolutnie wszystkim. Jednym z nich jest David Shayler, były funkcjonariusz brytyjskiego Secret Service. Po wielu latach służby Shayler porzucił stanowisko agenta i opowiedział światu o beznadziejności swoich misji, za co trafił za kratki. Tam dostąpił objawienia, które przypieczętowane zostało podczas jednego z narkotykowych hajów. Od tamtej pory chodzi bez butów i głosi wszem wobec, że jest wcieleniem Chrystusa. Nie wiemy, jaką drogę do olśnienia przeszedł brazylijski Jezus, nazywany INRI Cristo, wiadomo za to, że z całą pewnością jest zdrowy na umyśle i naucza, wiedząc, że podawanie się za syna Boga to grzech ciężki, śmiertelny. Pochodzący z Syberii Vissarion mówi o sobie najmniej, a jego posągowa twarz i olbrzymie podobieństwo do utrwalonych w kulturze wyobrażeń Jezusa budzą największy szacunek ze wszystkich postaci przedstawionych w dokumencie.

Autorki dokumentu "Jestem Jezusem" wykonały kawał solidnej pracy. Nie dość, że przedstawiły Jezusów w ich środowiskach, nakreśliły ich historię, przedstawiły ich przekaz i zrobiły to w niebanalny sposób, to przy okazji opowiedziały bardzo dużo o ich wyznawcach, czyli ludziach,  którzy potrzebują obecności Jezusa na co dzień. I tak –  w Shaylera wierzy kilku jego przyjaciół, którzy razem z nim oddają się głębokim medytacjom pod wpływem narkotyków, wokół INRI Cristo zgromadziły się zakochane w nim kobiety, z oddaniem spełniające jego kaprysy, Vissarian natomiast zdołał nawrócić całe wsie na Syberii – jego wyznawcy stworzyli ciekawą komunę przekonaną o nastaniu nowej ery.

Już samo pisanie o Jezusie w liczbie mnogiej rozśmiesza niedorzecznością, co wykorzystują reżyserki filmu, często zestawiając wypowiedzi swoich bohaterów. Co ważne, absolutnie z nikogo się nie naśmiewają, utrwalają tylko to, co zaobserwowały, a wszystko, co udało im się zarejestrować, jest wyjątkowo interesujące i z racji tematu utrzymane w nieco humorystycznym tonie. Cenny dokument. Absolutnie polecam.
1 10
Moja ocena:
8
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones